Obserwatorzy

poniedziałek, 5 stycznia 2015

CLINIQUE take the day off JAK SIE U MNIE SPRAWDZA?

Bohaterem wpisu będzie już kultowy produkt marki clinique take the day off.Od dluzeszego czasu szukałam produktu idealnego do demakijażu wrażliwych oczu.Poszukiwalam pierw idealu w plynach dwufazowych.Jednak każdy który miałam nie spelnial moich oczekiwan.Plyny micelarne czy zele do domakijazu które początkowo wydawaly się strzalem w dziesiatke,po czasie mnie mocno uczulaly.Kiedy denkowalam kolejne opakowanie plynu do demakijażu zaczelam szukac na YT co polecają dziewczyny i kolejny raz trafiłam na slad tego masełka/balsamu do demakijażu.Poczatkiem grudnia w sklepie John Lewis na lekkie promocji -10% kupiłam ta perełke.
Produkt ma bardzo zbita konsystencje,podobna do oleju kokosowego ale jeszcze bardziej zwarta.Juz niewielka jego ilość pozwala zrobić mi demakijaż oczu.Mozecie dokładnie sprawdzić jak u mnie działa w jednym z testow który zrobiłam u siebie na kanale,na końcu posta zostawię Wam odnośnik.To co widziecie na zdjęciu to zużycie po 5 tygodniach (ta duza dziura to kawałek który wykroiłam dla Agnieszki na spróbowanie).
Dokladnie taka ilość wystarczy mi do pelnego demakijażu oczu.A jak może wiecie u mnie na oczasz na codzien dużo tego gości:baza,cienie,często kreska i spoooro tuszu.
W ciągu kilku sekund produkt rozpuszcza się miedzy palcami i już możemy przystapic do demakijażu oczu.Jak ja używam tego produktu?Poniewaz do najtańszych nie nalezal jego głownym zadaniem jest wlasnie demakijaż oczu.Produkt jest bardzo delikatny,jednoczesnie szybki i skuteczny.Oczywiscie wyglądam po zakończeniu demakijażu jak panda,ale przemycie oczu woda w sekundę rozwiazuje problem bycia pandą.Do demakijażu makijażu twarzy produkt sprawdza się średnio.Czesto używam kremów BB i podkładów długotrwałych z którymi clinique radzie sobie średnio tzn musze dodatkowo jeszcze po nim uzyc jakiegoś plynu micelarnego lub toniku.Solo niestety jest dla mnie za słaby.Sprawdza się jednak do mycia twarzy.Pierw demakijaż wcześniej wymienionym plynem micelarnym a jako drugi krok (doczyszczenie,mycie cery) z zestawie z goraca sciereczka jest swietny.Nie wspominam o ściereczce muślinowej,poniewaz taka mam i jej nie lubie.Zwykly recznik pociety na male kawałki,moczony dwukrotnie w goracej wodzie(+trzecie przyłożenie ściereczki zamoczonej w zimnej wodzie,ktore zamyka pory) ,przyłozony co cery na której mam niewielką ilość clinique to kilku sekundowe domowe SPA dla cery.Bardzo lubie ten moment w ciągu dnia,a raczej wieczora kiedy mogę wklepywać w siebie te wszystkie dobroci.
Take the day off to mój faworyt i mam nadzieje ze z czasem mnie nie rozczaruje.Dostepny na wyciagniecie reki na każdej wypie marki Clinique.Jeśli macie na niego ochote poczekajcie na promocje -10%,-20% procent bo po co płacić pełna kwote,mimo ze jest jej wart i będzie bardzooo wydajny.Dodatkowo jak dla mnie piękne opakowanie które cieszy oko jest dodatkowym plusem.Jesli zastanawiacie się co kupic mamie,siostrze,przyjaciółce myśle ze to będzie trafiony pomysł!
 

2 komentarze:

  1. Ciekawi mnie ten produkt, troche kosztuje ale jak nie zmywa idealnie z twarzy makijażu to wole wydać tą kase na jakieś serum albo krem, mam cerę tłustą też nie mam idealnego kosmetyku do demakijażu, wciąż szukam. Dzięki za recenzje, na innych blogach jest przechwalany, że zmywa z calej twarzy makijaż przy jednym umyciu, bajeczka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sporo osób go chwali i chyba się skuszę ;]

    OdpowiedzUsuń

dziekuje za kazdy komentarz!!
nie pytaj OBSERWUJEMY??
napewno wejde na Twojego Bloga w wolnej chwili
wulgarne komentarze ,spam bedzie usuwany
x x x